(Bella)
Siedziałam u mnie w pokoju i patrzyłam w przyszłość czy aby wszystko wyjdzie według planu. No i niestety będzie problem bo Edward będzie miał do mnie . Wtedy do mojego pokoju wpadł chochlik.
Siedziałam u mnie w pokoju i patrzyłam w przyszłość czy aby wszystko wyjdzie według planu. No i niestety będzie problem bo Edward będzie miał do mnie . Wtedy do mojego pokoju wpadł chochlik.
- Bello- zaczęła potem zamknęła drzwi i zaczęła szeptać-Musisz powiedzieć o całym planie Edwardowi. Miałam wizję i widziałam, że..
- Wiem też to widziałam-przerwałam jej by tego nie kończyła.
- I co zamierzasz? – dopytywał mnie chochlik- Wyjaśnisz mu cały plan?
- No jasne, przecież i tak już was tarczą by ojciec nie wiedział,że jesteśmy parą. Po tych słowach chochlik chciał wyjść, ale się zatrzymał i do mnie podszedł.
- Bello, jakim cudem ja widzę tak odległe czasowo wizje? –teraz była zdezorientowana, ba to za mało była w szoku. No tak w końcu widziała coś co zdarzy się dopiero za 2 lata.
- Wtedy, gdy przekazałam ci moje dary na jakiś czas był wśród nich dar który wzorowałam według twojego. On połączył się z twoim i dlatego twoje wizje są tak wyraźne, szczegółowe i odległe. Teraz będziesz mogłaś zobaczyć wszystko z najmniejszymi detalami co wydarzy się za 100 lat. Ba nawet nie będziesz musiała się wysilać, żebyś miała wizję. Wystarczy, że pomyślisz jakąś datę i osobę, a zobaczysz co będzie na przykład Jasper robił w waszą setną rocznicę ślubu.- tłumaczyłam Al., a ta słuchała mnie z wielkim bananem na twarzy.
- Super- Al. Zaczęła skakać tanecznym krokiem po całym pokoju- Dzięki Bells, jestem twoją dłużniczką. Pocałowała mnie w policzek i pobiegła do jej i Jaspera komnaty. Pewnie poszła się mu pochwalić udoskonaleniem jej daru. Ja w tej chwili zajrzałam w przyszłość by sprawdzić czy nikt nie będzie mnie szukał. Zauważyłam, że dopiero o 6 przyjdzie do mnie Rafał by się oświadczyć. Zamaskowałam swój zapach ( stworzyłam dar, że nie będę pozostawiać mojego zapachu), by nikt nie wiedział, że byłam u Edwarda i żeby wszyscy myśleli, że nadal jestem w komnacie. Teleportowałam się do pokoju Edwarda i usiadłam mu na kolanach. Nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.Złapałam jego twarz w moje dłonie i go pocałowałam.
- Dlaczego?- zapytał Edward patrząc mi w oczy. Zobaczyłam w nich smutek- Źle ci jest ze mną?
- Przyszłam ci właśnie wszystko wyjaśnić. Właściwie to wtajemniczyć w pewien plan- pokiwał głową na znak, że rozumie i mam kontynuować. – Przeszukiwałam z Alice daleką przyszłość, ale nie było w niej nikogo z Salwadorów.
- Co to znaczy? - Ed od razu się ożywił, objął mnie rękami w pasie.
- Daj mi dokończyć i mi nie przerywaj- powiedziałam patrząc mu w oczy- no więc potem przeszukałyśmy bliższą przyszłość, to znaczy mniej oddaloną i zobaczyłam z Al., że w dzień naszej nocy poślubnej, a raczej mojej i Rafała wszyscy Salvadorowie łącznie z moim przyszłym ”mężem” pojadą na jakąś wojnę z ich wrogiem. Jednak nikogo ze sobą nie wezmą z Voltery. Po 2 latach ich nieobecności Aro wyśle Santiago by ich odnalazł. On potrafi przywracać i odbierać ludziom i wampirom życie, gdy ma coś do nich należącego. Przekaże nam wiadomość, że wszyscy tam zginęli i, że zostałam wdową. Gdy będzie wiedziała kto jest odpowiedzialny za ich śmierć miała wrócić do Voltery, zostanie przez tamtych zabita, a ja będę w szoku nie będę mogła przywrócić ich do naszego świata, a raczej Aro Kajus i Marek powiedzieli,że nie muszę tego robić bo nie mają zamiaru dzielić z nimi władzę.
- Ale to nadal są 2 aż lata- powiedział Edward i mocniej mnie przytulił, a ja go pocałowałam.
- Zawsze mogę mieć kochanka- powiedziałam między pocałunkami. – W końcu będę młodą żoną, a męża nie będzie w domu 2 lata, apotem już wcale. Poza tym nikt nie będzie wiedział, że każdą noc będę spędzać z innym wampirem.- gdy skończyłam to mówić Ed mnie pocałował, a ja oddałam ten pocałunek. Nie zorientowałam się nawet, że leżeliśmy się na łóżku.
( Edward)
Leżałem na łóżku i rozmyślałem nad tym jak by tu sprawnieukrywać mój związek z Bellą.
- Po prostu jak ktoś się dowie lub zacznie domyślać to usunęmu te wspomnienia i zastąpię innymi. Problem będzie rozwiązany.- powiedziałaBella.
- Czemu podsłuchujesz moje myśli-spojrzałem na osóbkę którależała mi w ramionach. Mimo, że jutro miała wyjść za mąż nadal miała być MOJĄ BELLĄ. Wiem, że źle robimy, ale nie mogę przestać z dwóch bardzo ważnych przyczyn:
1) za bardzo kocham tę wampirzycę;
2) jakmożna się oprzeć najpiękniejszej wampirzycy świata.
- Te dwa powody bardzo mi się podobają
- Nadal podsłuchujesz moje myśli- oznajmiłem oskarżycielskoi udałem, że się obraziłem. Bella złapała haczyk
- Edwardzie no proszę, już przestałam- powiedziała zeskruszoną miną.
- To nic nie zmieni. – Po tych słowach Bella wplątała rękę wmoją czuprynę, a drugą pogłaskała mnie po policzku. Byłem jakby oszołomiony, araczej zahipnotyzowany. Wiem, że nie używa na mnie w tej chwili żadnych darów.Ona zawszę tak na mnie działała. Pocałowała mnie delikatnie lecz czule, a japogłębiłem ten pocałunek. Nagle usłyszałem myśli Rafała.
„Mam nadzieję, że spodoba jej się pierścionek, przy swoimojcu zgodziła się na ślub więc zaręczyn raczej nie odrzuci. Jednak mój darzadziałał, w końcu mnie pokochała i zapomniała o tym cholernym Cullenie. Kurwa,przecież jest 3 w nocy. Wiem, że i tak nie śpi, ale nie wypada o tej porze doniej przychodzić. Bujdę do Heidi zapytać się czy pierścionek spodoba się Bellii przyjdę tu o 6". Niechętnie oderwałem się od Belli.
- Bello, Rafał chciał do ciebie przyjść, ale zmienił zdanie i przyjdzie dopiero o 6 by ci się oświadczyć.- całe to zdanie wysyczałem przez zęby.
- Edwardzie, nie przejmuj się- Bella zawsze potrafiła mnie uspokoić, ale tym razem to nie zadziałało.- Bo zaraz wrócę do swojego pokoju.- Po tych słowach zaczęła wstawać, ale ja złapałem ją w talii i pociągnąłem do siebie.
- Przepraszam- powiedziałem skruszony i pocałowałem Belle.- Może skończymy to co wcześniej zaczęliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz