czwartek, 25 października 2012

Rozdział 15


Rozdział 15 cz.1
Szłam z Al i Ros w stronę sekretariatu.  Gdy wchodziłyśmy powitała nas sekretarka była to starsza kobieta około 50 roku życia.
- Dzień dobry -  przywitała nas
- Dzień dobry - odpowiedziałyśmy równocześnie.
- Ty jesteś tą nową uczennicą, tak?
- Zgadza się -odpowiedziałam. Otrzymałam od niej plan lekcjii i mapkę szkoły, ale wiedziałam że nie będe musiała z niej kożystać.
Gdy wychodziłyśmy dziewczyny poszły w stronę sali gdzie miały razem chemię, a ja udałam się pod sale fizyczną.
- Cześć- zatrzymał mnie jakiś blondyn- Jestem Mike, a ty?
- Hej-odpowiedziałam- Bella
- Nie widziałem cię wcześniej
- Jestem nowa- odpowiedziałam i zaczęłam rozglądać się za Emmetem. Zauważyłam go stojącego z Jasperem za rogiem i śmiejącymi się w najlepsze. Chcialam odejść, ale zatrzymał mnie za ręke.
-  Gdzie masz, mogę cie zaprowadzić- raczej oznajmił niż zapytał.
- Fizykę-odpowiedziałam i pożałowałam z tego.
- Super ja też 
- Super- powiedzialam z sarkazmem, ale tego nie zrozumiał.
Przez całą drogę nawijał jak oszalały, ucieszyłam się jak doszliśmy do sali. Za nami podążali Em i Jas. Myślałam, że zwariuję mieli ze mnie niezłą ucieche. Weszliśmy do sali i wtedy chłopacy przestraszyli się co będzie jak usiąde z Newtonem i posadzili mnie z Emmetem.  Po 5 minutach przyszedł nauczyciel i poszłam oddać mu kartkę do podpisu, a ten dał mi podręcznik do zajęć. W ruciłam na swoje miejsce. Lekcje minęły szybko na początku nauczyciel wziął mnie do odpowiedzi by sprawdzić poziom mojej wiedzy. Trzymał mnie tam przez 30 minut i próbował doczepić się do wszystkiego, ale nie znalazł żadnego pretekstu.
- Gdzie sie wcześniej uczyłaś?-zapytał gdy już mi odpuścił.
- Miałam prywatnych korepetytorów i uczyłam sie w domu.
- To wyjaśnia twój poziom wiedzy. Wyszliśmy z sali i od razu zwiałam tak szybko jak sie dało bo zauważyłam, że Mike chciał do mnie podejść. Gdy podeszłam do reszty Cullenów juz nie podszedł. Chłopacy zdążyli juz zdać wszystkim relacje i wszyscy mieli powód do śmiechu. Spiorunowałam Emmeta wzrokiem, a Jasper wybuchł śpiechem.
- Jesteś martwy- powiedziałam w stronę Emmeta. Ten zaczął uciekać,a ja po przebiegnięciu korytaża odpuścviłam i krzyknęłam za nim- dorwe cie w domu, radzę ci dziś nie wracać. Teraz miałam biologie z Edwardem więc poszłam do sali, a po drodze dogonił mnie Edward, objął mnie ramieniem i powiedziałó.
- Na laczu już będzie skomlał żebyś odpuściła- powiedział, a ja tylko pokręciłam głową.
- To po co odwala tekie żeczy, nawet sie nie będzie mozna sie ponabijąć.
Weszlismy do sali i usiedliśmy razem. Potem miałam jeszcze pozostałe lekcje z Al i Ros. Na przerwie na luncz poszłam z dziewczynami i usiadłam przy ich stoliku.

```````````````````````````````````````````````````````
No hej wszystkim. Sory, ale komputer u mnie nadal nie działa, a teraz wbiłam sie na kompa do koleżanki i szybko dodałam część nowego rozdziału. W następnym tygodniu wyjeżdżam nad może i napewno nie będzie rozdziału, ale postaram się go dodawać kiedy indziej. Niestety nie będą się ukazywać systematycznie.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz