czwartek, 25 października 2012

Rozdział 12

Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na nn, ale zrozumcie zbliża się koniec roku szkolnego, a nauczyciele nagle się obudzili i mamy przechlapane. W końcu kto z was chciałby pisać 2 prace klasowe tego samego dnia. Ba jeszcze to, że o tej drugiej dowiedzieliśmy się tego samego dnia co ją pisaliśmy. Po prostu szkoda gadać. Wracając do rozdziału trochę krótki, ale dość ważny. Niedługo Bella będzie chodzić do szkoły w Forks jako odnaleziona siostra Alice,ale o tym w następnym rozdziale. Zapraszam na rozdział z perspektywy Alice Cullen.
( Alice)
            Byłam w swoim pokoju z Jasperem i rozmyślałam nad tym jak by to zrobić by nie rozstawać się z Bellą.
- Alice-powiedział Jasper i objął mnie ramieniem. Spojrzał mi w oczy i zapytał – czemu masz taki podły humor?
- Nie mogę wymyślić jak zrobić by nie rozstawać się z Bellą-spojrzałam się na niego i poczułam ciepło, a następne błogi spokój.- Dziękuję.
Nagle do naszego pokoju wpadła Rosalie, a za nią Emmett.
- Wymyśliłam- krzyknęła i się rzuciła na łóżko, ale wylądowała na mnie.
- Ros, złaź ze mnie- powiedziałam. Blondynka posłusznie zemnie zeszła.- Teraz mów.- Nakazałam.
- Belli podobało się w Forks, mogła by z nami wyjechać powiedziała by, że jak wróci Rafał to ona wróci do Volterry. – Zakończyła dumna z siebie.
- Super- wpadła Bella do mojego pokoju i rzuciła się na moją siostrę, potem uścisnęła mnie i Jaspera.
- A ja!?- krzyknął oburzony misiek i mocno przytulił Belle.
- Emmet, mam być zazdrosna? –powiedziała Rosalie zakładając ręce na biodra.- Słucham.
- Ja nie chce ci odbić miśka, ale to on mnie tak mocno trzyma- powiedział Bella podnosząc ręce do góry, zrobiła to tak, że wysunęła się z uścisku Emma.
- Jeszcze ciebie dorwę-powiedział misiek i podszedł do Ros.Przytulił ją i powiedział-moja zazdrośnica.
- Wcale nie jestem zazdrosna, tylko ci przypominałam, że masz już żonę.-powiedział i cmoknęła go w policzek-gdzie jest Bella? -rozejrzałam się i jej nigdzie nie zobaczyłam. Wzruszyłam, ramionami, że nie wiem.
- Poszła do Ara powiedzieć mu o wyjeździe, raczej prosić o pozwolenie na wyjazd.-powiedział Jas, a ja w tym samym czasie dostałam wizję.-Chodźmy spakować Isabelle bo Aro się zgodził na to by opuściła zamek na pewien czas. Pognałam z Rosalie do pokoju Belli i wpadłyśmy do jej garderoby. W samym progu czekało nas wielkie zaskoczenie. Ta garderoba była taka ogromna,normalnie moja i dwie Ros razem wzięte.
- Co się stało-zapytała Bella, która stanęła koło nas.
- Ta garderoba jest wielka-powiedziałyśmy razem z Rosalie.Nagle do pomieszczenia wbiegli wszyscy Cullenowie.
- Jeżeli waszym zdaniem to garderoba jest wielka to to naprawdę musi być niezłych rozmia…-Carlisle nie dokończył bo zobaczył to pomieszczenie. Wszyscy chłopacy pootwierali buzie.
- To nie wszystko-powiedziała Bella i ruszyła w jakimś kierunku, a my za nią.
- Normalnie jak w jakimś ciucholandzie - powiedział Emmett-tylko, że tu są same czarne rzeczy.
- Bo to są ciuchy które nosze w zamku.-powiedziała i zbliżyła się do jednych z dwóch drzwi. Otworzyła je i ujrzeliśmy drugą garderobę, ale tutaj już były kolorowe ubrania. Następnie podeszła do kolejnych drzwi. Widocznie te drzwi prowadziły do tego pomieszczenia co tamte które zostawiła zamknięte w poprzedniej części garderoby.
- Ile tego jeszcze jest- zapytał zrezygnowany Jasper.
- Właśnie, tu można się zgubić-powiedział Emmet, a Carlisle zaczął się śmiać.
- Tylko jeszcze jedno pomieszczenie-odpowiedziała Bella i otworzyła drzwi. Weszła do środka i zapaliła światło, a my ujrzeliśmy pomieszczenie 2razy większe od pokoju Belli, a nim wzdłuż każdej ściany pełno regałów.Najlepsze było w tym to, że tam były poustawiane buty. Kilka szafek było zamkniętych. Bella wzięła pilota, który stał na stoliku po środku pomieszczenia i wpisała jakiś kod. Po chwili wysunęła się jedna z szuflad. Były tam bransoletki. Bella ciągle wpisywała kody, a szafki się otwierały. Otworzyłam jedną z nich i zaczęłam piszczeć.
- Co się stało- wszyscy się zbiegli. Gdy zobaczyli zawartość szuflady zamurowało ich.
- Wow-powiedzieli chłopacy. W szafce były komplety biżuterii, ale nie byle jakie. Były one wysadzane najszlachetniejszymi kamieniami.
- Skąd tyle tego masz?- zapytał Jasper.
- Trochę się tego uzbierało od początku mojego istnienia.-odpowiedziała jakby od niechcenia. Podeszła do jednego z regałów otworzyła go. Tam z kolei były torebki, okulary, paski itp.-ale nie bójcie się. Nie zabieram wszystkiego bo muszę tu wrócić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz