(Alice)
Widziałam jak Bella była zdruzgotana przez to spotkanie z wilkami.
- Bello?- zapytałam - Co powiesz na zakupy?
- Super- powiedziała z entuzjazmem,- ale może jutro bo trzeba przekonać chłopaków.
- Spoko-powiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju. Jasper leżał na łóżku i czytał jakąś książkę. Wskoczyłam na niego, a ten odłożył książkę i mnie przytulił. Dałam mu całusa w usta i słodziutkim głosem zapytałam.
- Skarbie?
- Hmm-odpowiedział składając pocałunki na mojej szyi.
- Tak sobie myślałam, że fajnie by było gdyby Bella zapomniała o tej całej aferze z Black'iem.
- No jej uczucia sprawiają, że i ja staje się przybity.- Stwierdził gdy oderwał się od mojej szyi.- Bym ci pomógł, ale nie wiem co wymyślić.
- Ale ja już wymyśliłam- powiedziałam , a Jasper się uśmiechnął.
- W takim razie na pewno ci pomogę-zaoferował się, i zobaczyłam jego cudowny uśmiech.
- Super więc jutro zrywamy się z lekcji i jedziemy na zakupy.- Jasper już chciał coś dodać, ale mu przeszkodziłam- Przecież wiesz jak Bells kocha zakupy,to jej na pewno poprawi humor.
- Zgoda- powiedział i przyciągnął mnie do siebie, a ja zachichotałam.
(Bella)
Siedziałam zszokowana na moim łóżko i nie mogłam uwierzyć w to co się stało.Jak te dziecko, bo w porównaniu do mojego wieku to na pewno nie jestem jego rówieśniczką.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nie odwróciłam się nawet w tym kierunku bo wiedziałam, że to Edward. Po chwili usiadł za mną na łóżku i mnie objął. Zaczął mi szeptać uspokajające słówka do ucha. Nie wiem dlaczego, ale to zawsze działa,w przeciwieństwie do daru Jaspera, który nie zawsze jest w stanie mnie kontrolować.
Widziałam jak Bella była zdruzgotana przez to spotkanie z wilkami.
- Bello?- zapytałam - Co powiesz na zakupy?
- Super- powiedziała z entuzjazmem,- ale może jutro bo trzeba przekonać chłopaków.
- Spoko-powiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju. Jasper leżał na łóżku i czytał jakąś książkę. Wskoczyłam na niego, a ten odłożył książkę i mnie przytulił. Dałam mu całusa w usta i słodziutkim głosem zapytałam.
- Skarbie?
- Hmm-odpowiedział składając pocałunki na mojej szyi.
- Tak sobie myślałam, że fajnie by było gdyby Bella zapomniała o tej całej aferze z Black'iem.
- No jej uczucia sprawiają, że i ja staje się przybity.- Stwierdził gdy oderwał się od mojej szyi.- Bym ci pomógł, ale nie wiem co wymyślić.
- Ale ja już wymyśliłam- powiedziałam , a Jasper się uśmiechnął.
- W takim razie na pewno ci pomogę-zaoferował się, i zobaczyłam jego cudowny uśmiech.
- Super więc jutro zrywamy się z lekcji i jedziemy na zakupy.- Jasper już chciał coś dodać, ale mu przeszkodziłam- Przecież wiesz jak Bells kocha zakupy,to jej na pewno poprawi humor.
- Zgoda- powiedział i przyciągnął mnie do siebie, a ja zachichotałam.
(Bella)
Siedziałam zszokowana na moim łóżko i nie mogłam uwierzyć w to co się stało.Jak te dziecko, bo w porównaniu do mojego wieku to na pewno nie jestem jego rówieśniczką.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nie odwróciłam się nawet w tym kierunku bo wiedziałam, że to Edward. Po chwili usiadł za mną na łóżku i mnie objął. Zaczął mi szeptać uspokajające słówka do ucha. Nie wiem dlaczego, ale to zawsze działa,w przeciwieństwie do daru Jaspera, który nie zawsze jest w stanie mnie kontrolować.
Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam się w niego. Poczułam jak objął mnie i głaskał po plecach.
- Nie pozwolę by ten kundel się do ciebie zbliżył.-powiedział, a ja podniosłam na niego wzrok i pocałowałam go delikatnie w usta. Pogłębił ten pocałunek tak, że trwał on kilka minut.Oderwałam się od niego i uśmiechnęłam.- Co?- zapytał zdziwiony, a ja uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
- Zawsze potrafisz odwrócić od czegoś moją uwagę. Jesteś jedynym któremu się to udaje.-powiedziałam i położyłam głowę na jego ramieniu i pocałowałam go w zagłębieniu w szyi. Poczułam jak się uśmiecha i przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na nim okrakiem.Pocałował mnie, ale przerwało nam pukanie do drzwi. „Ciekawe czy chcą iść na polowanie”odczytałam z myśli Emmeta. Już chciał naciskać klamkę gdy się odezwałam.
- Nie, byliśmy przed szkołą-powiedziałam, usłyszałam jeszcze ciche „OK.” i jego myśli „bawcie się dobrze bo macie chatę wolną”.
- Idiota- skomentował jego myśli Edward, ale zaraz potem wrócił do całowania mojej szyi. Objęłam Edwarda rękami wokół szyi i jeszcze mocniej wtuliłam się w niego. Miedzianowłosy odszukał moje usta i złożył na nich namiętny pocałunek, który jeszcze bardziej pogłębiłam. W takich momentach cieszyłam się, że nie muszę oddychać. Edward położył mnie na łóżko, a ja zdjęłam jego koszule i rzuciłam ją gdzieś w kąt, po chwili moja sukienka podzieliła jej los tylko, że Edward trochę przesadził i się podarła.
- Alice cię zabije- powiedziałam do Edwarda gdy ten zorientował się co zrobił.
- I tak jutro chce cię wyciągnąć na zakupy więc i tak będę robił za tragarza.- powiedział to, a ja znowu zaczęłam chichotać. Objęłam go ręką wokół szyi i przyciągnęłam do siebie. Usłyszałam jeszcze tylko jak Edward między pocałunkami mamrocze- To mi się podoba.
Znów zachichotałam, tylko tym razem Edward się zirytował i jeszcze zachłanniej wbił się w moje wargi. Oddawałam każdy jego pocałunek z ogromną pasją.
Była 11 wieczorem, a może w nocy.Wszystko jedno. Leżałam przytulona do miedzianowłosego boga, który jest mój i tylko to się liczy.
Edward spojrzał na mnie i też się uśmiechnął, po czym pocałował mnie we włosy.- Wyspałaś się?-zapytał z nutką sarkazmu w głosie.
- Jeśli chcesz to mogę zasnąć. Mój dar mi na to pozwala-dopowiedziałam widząc jego zdziwioną minę. Po czym odwróciłam się do niego plecami i ułożyłam sobie wygodnie poduszkę. Słyszałam jeszcze jak Edward chichotał. Widać myślał, że chce go nabrać. Na początku tak było, ale po chwili zdecydowałam w ramach kary naprawdę usnąć co udało mi się po nie całych 5 minutach.
(Edward)
Odwróciła się plecami do mnie i ułożyła wygodnie poduszkę pod głową. Zacząłem chichotać i po około 5 minutach jak nie reagowała postanowiłem ją udobruchać. Objąłem ją od tyłu i pocałowałem za uchem. Nie zareagowała. Po chwili dopiero ruszyła ręką tak by było jej wygodnie.
- Bello- powiedziałem skruszonym głosem -nie gniewaj się. Proszę!
Ta nadal nie reagowała. Spojrzałem na jej twarz.
-Skarbie-potem sobie zdałem z czegoś sprawę- no nie wieżę ty śpisz?!- krzyknąłem, a Bells zerwała się jak oparzona.
- Przestraszyłeś mnie-powiedziała z wyrzutem- a miałam taki fajny sen.
- Ty spałaś?-zapytałem zdziwiony.- Jaki sen?-dodałem po chwili namysłu.
- Przecież mogę mieć każdy dar jaki istnieje, a nawet je udoskonalać więc to możliwe, a co do snu to byliśmy razem na polanie.
- Iii? – chciałem ją zachęcić dociągu dalszego- co dalej?
- Nie wiem bo mnie obudziłeś-westchnąłem tylko, a Bella mnie pocałowała.
- A to za co?- spytałem z łobuzerskim uśmiechem.
- Żebyś się nie smucił-odpowiedziała i cmoknęła mnie w nos. Ja się tylko uśmiechnąłem.
(Bella)
Uśmiechnął się jakoś podejrzanie, a że nie chciałam mu grzebać w głowie to zadałam mu pytanie.
- Co ty kombinujesz?-nie usłyszałam odpowiedzi za to Edward tak nas przekręcił, że był nade mną . Zaczął całować moją szyję, a ja odchyliłam trochę głowę by miał do niej lepszy dostęp. Jedną rękę trzymałam na jego plecach, zaś drugą wplątałam w jego bujną miedzianą czuprynę. Mimo, że w tym momencie nie widziałam jego twarzy stawiam wszystko, że się uśmiecha.
(Następnego dnia)
Niechętnie oderwałam się od Edwarda i podtrzymując kołdrę tak bym była zakryta spojrzałam na zegarek.
- Skarbie nie musisz się zakrywać-powiedział, a potem z łobuzerskim uśmiechem dodał- wczoraj się wystarczająco napatrzyłem.
- Wiem, że nie raz widziałeś mnie nago- powiedziałam i przekręciłam oczami-ale znasz Emmeta, a przezorny zawsze ubezpieczony.- Nie zdążyłam dokończyć bo do pokoju wpadł Emmet w samych spodniach.
- Cholera, a miałem taką nadzieję, że wam przeszkodzę. Nawet wziąłem telefon by pstryknąć wam zdjęcie gdybyście kiedyś coś przeskrobali. Wtedy miałbym na was haka.- Po niecałej sekundzie wyciągnął telefon i pstryknął parę zdjęć.- Ale przykryci tylko prześcieradłem,w jednym łóżko to tez może być niezłe zdjęcie do szantażu.
Nagle za Emmetem pojawiła się Ros.Wyrwała Miśkowi telefon i skasowała zdjęcia.
- Ejj -powiedział urażony misiek. Ros cmoknęła go w usta i stali tak całując się u mnie w pokoju dobrą minute.
- Ekhm -odchrząknął Edward- macie swoją sypialnie.
Emmet oderwał się od Ros.
- A jeśli ja się nie mylę to ty też masz swoją-powiedział Emmet z wyższością.
- Tak, ale można powiedzieć, że ma 2 pokoje. Jeden osobny i jeden wspólny.-powiedziałam.
- Tak samo jak ty i Jasper wywijacie się spacerem po lesie, albo polowaniem, by odpocząć od dziewczyn, a ja mam trochę kultury osobistej i odpoczywam sobie wtedy w moim pokoju.-powiedział dobitnie Edward. Emmeta zatkało.
- A teraz wyjdziecie?-zapytałam, a Ros się ocknęła z własnych myśli.
- Ah, tak jasne!-odparła i wyciągnęła Emmeta z pokoju.
Było już po 6:10. Edward chciał mnie do siebie przyciągnąć, ale ja wstałam i poszłam do garderoby. Gdy zobaczyłam jego minę zachichotałam.
Po dziesięciu minutach wybrałam taki komplet*, . Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, po czym je wysuszyłam zrobiłam sobie makijaż* i ułożyłam taką fryzurę*.Gdy byłam już zadowolona efektem zeszłam szybko na duł. Okazało się, że zeszłam równo z Ros.
- Nareszcie- powiedzieli chłopacy-jeszcze Bella.
- Już możemy jechać.- powiedziałam gdy wyszłam zza Rosalie.
- Bello ślicznie wyglądasz-powiedziały dziewczyny razem z Esme, która siedziała nad jakimiś papierami.
No, a gdzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńTak mi się podoba twój blog, a ty co? Zostawiasz go bez wyjaśnienia? Normalnie FOCH.
Bezimienna<3