(Bella)
Byłam już u siebie w pokoju i poszłam do garderoby wybrać zestaw na dziś.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic w ciepłej wodzie. Mimo,że i tak nie będzie mi zimno to zawsze mnie odprężało. Zawinęłam się w puszysty ręcznik, założyłam bieliznę i ubrałam to co wybrałam w garderobie. Następnie podeszłam do kosmetyczki. Zaczęłam rozczesywać moje długie włosy. Wszystkie wampirzyce mówią, że są piękne, ale jakby codziennie kilka razy miały je czesać to by wyzionęły ducha. Ułożyłam sobie szybko włosy i zrobiłam makijaż. Do tego jak zawsze założyłam pelerynę. Była już 5.58. Więc się wyrobiłam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
Poszłam otworzyć i zobaczyłam Rafała.
- Wejdź-powiedziałam szerzej otwierając drzwi.- Co ciebie do mnie sprowadza?
- Skoro jutro mamy wziąć ślub to prędzej powinny być zaręczyny.- Uklęknął na jedno kolano i otworzył pudełeczko, a w nim był pierścionek. Był on piękny, ale nie w moim stylu. Było widać, że wybrał akurat ten by mój ojciec był zadowolony. Jednak nie mogłam mu tego powiedzieć. On ma myśleć, że go kocham.
- Jest piękny- po tych słowach Rafał wziął moją dłoń i wsunął na palec serdeczny pierścionek.- Dziękuje.- Wymusiłam się na uśmiech, a mój towarzysz odpowiedział na to tym samym. Rafał chciał mnie pocałować, ale uratował mnie mój ojciec i matka. Nawet nie wiedzą jaka jestem im wdzięczna.
- Zostawię was samych- powiedział R.
- Dobrze- odpowiedziałam w tej samej chwili co moi rodzice.
- Bello, mamy dla ciebie pewną ważną rzecz. Pewnie zdajesz sobie sprawę, że w dniu ślubu nie będziesz miała peleryny. Dlatego mamy dla ciebie diadem. - powiedział ojciec i wyciągnął zza pleców pudełeczko i je otworzył.
- Piękny- odebrałam od niego pudełeczko i położyłam na komodzie gdzie była też reszta mojej biżuterii.- Dziękuję wam. - Uścisnęłam mamę, a potem Ara. Wtedy do mojej komnaty wpadła Heidi, Al, Ros, Kate, Jane, Renata.
- Czas szykować się na wieczór panieński- zapiszczały razem. Wtedy Alice zobaczyła diadem i zapiszczała- Ale piękny. Mój prezent idealnie pasuje.
- Już nawet wiem jaką zrobię ci fryzurę- zapiszczała Rosalie- będzie idealnie wyglądać.
- To my nie będziemy przeszkadzać- powiedział mój tata i wyszedł z mamą.
Dziewczyny na chwilę zniknęły, a potem wróciły już przebrane w swoje sukienki. Podzieliłyśmy się na pary i każda zaczęła robić partnerce fryzurę. Ja pomagałam przy Jane bo ona ma włosy nie mało krótsze od moich.
- Rany, ale ty masz piękne włosy- powiedziała Rosalie. Podeszła do siedzącej Jane- moge ci je ułożyć?- spytała z nadzieją.
- Jasne- odpowiedziała Jane - na co dzień nie mogę ich rozpuszczać bo by mi przeszkadzały. Nie wiem jak Bellla wytrzymuje z rozpuszczonymi. Wtedy jest jeszcze problem z rozczesaniem.
- Ta- poparłam ją- wie co mówi. Wzięłam szczotkę i zaczęłam powoli rozplątywać moją fryzurę. Gdy skończyłam dziewczyny miały już nawet zrobiony makijaż.
- Rany, jednak nie chcę mieć takich włosów.- powiedziały dziewczyny. -Tyle czasu zajęło ci rozczesywanie i to w wampirzym tempie.
- Wiem to jest strasznie męczące nawet jak na wampira, ale szkoda mi ich ścinać.-odparłam. Dziewczyny kazały mi usiąść i zaczęły robić fryzurę, a wtym samym czasie Al robiła mi makijaż. Nagle Heidi wybiegła jak strzała z garderoby i podała mi sukienkę. Wyszłam z łazienki i pokazałam się dziewczynom.
- Cudownie- powiedziały wszystkie razem- masz załóż te szpilki.-Ros podała mi je. Leżały na mojej stopie idealnie.
- Dobra, idziemy.
Byłyśmy w klubie już 2 godziny. Dochodzała już 22, a my bawiłyśmy się w najlepsze. Oczywiście Heidi, Renata i Jane zgłodniały więc poderwały jakiegoś smacznie pachnącego chłopaka i poszły na zaplecze.
- Biedaki-powiedziałam, a Ras i Al spojrzały na mnie- robią sobie nadzieję, a przepłacą to życiem.
- Ta- odparła Al.
- Myślą tylko o jednym. Widać, że chodziło im o tylko jedną noc.-skwitowała Ros.- Dla takich to nawet dobrze.
- Masz rację- odpowiedziałyśmy im chórem. Wtedy doszły do nas Jane i Heidi.
- Gdzie Renata- zapytały razem.
- Jej "obiad" był nawet przystojny, więc pewnie się zabawia.- odpowiedziałam to co 10 min temu przekazała mi w myślach Renata.- Przekazała w myślach żebyśmy na nią zaczekały.
- Spoko-powiedziały dziewczyny.
- Idzie któraś ze mną po drinki- powiedziała Jane.
- Ja pójdę- odpowiedziałam i poszłam z nią w stronę baru.
- Cześć dziewczyny- przy barze zaczepili nas jacyś dwaj chłopacy. Jeden z nich wyglądał na jakieś 18 lat, a drugi 16. Jane wygądała na młotrzą ode mnie, więc ten młody zaczął ją zagadywać. Nie podsłuchiwałam ich.
- Jestem Tom-powiedział przysiadając sie na miejsce na którym wcześniej siedziała Jane. Świetnie zostawiła mnie samą. Ja ją chyba utłuke,
- Isa- wole aby nie mówił do mnie Bella
- Może pójdziemy razem do kina?-no nieźle ja wiem jak on ma na imię nic więcej, zresztą on też i od razu chce iść na randkę.
- Nie wybacz, ale jestem na wieczorze panieńskim.
- No weź dziewczyny nie zauważą, że ciebie nie ma.- rany on jest aż tak mało domyślny.
- Kiedy raczej zobaczą.
- Niby dlaczego?- dopytywał się.
- Bo to ja jutro wychodzę za mąż.
- Przecież ty masz jakieś ok. 17 lat.
- Tylko na tyle wyglądam-odparłam z uśmiechem-ja mam 20lat-musiałam wymyślić jakiś wiek by nie przesadzić, ale też by nie wydało się podejrzane, że już wychodzę za mąż.
- Młodo wyglądasz.- powiedział- to znaczy nie mówię, że jesteś stara, ale nie dałbym ci tyle. Moim zdaniem wyglądasz na 17-18 lat.
- Dzięki. Ja już idę do mojego stolika.
- Jasne. Pa
- Pa.- odszedł do jakiejś grupki chłopaków. Postanowiłam trochę ich podsłuchiwać.
- I co? Dała ci numer.
- Nie
- Dlaczego?
- Jest zajęta.
- Co to za przeszkoda?
- Wiek też jest przeszkodą.
- Jaki wiek ona wygląda na góra 18 lat
- Ma 20
- Wow. Młodo wygląda.
- No co ty gadasz. Nie zauważyłem.
-Jest coś jeszcze?
- Tak
- Co?
- Dziś obchodzi wieczór panieński
- Możesz o niej zapomnieć
- Tak . Wiem....-Postanowiłam już ich więcej nie podsłuchiwać. Doszłam do stolika, a tam wszystkie dziewczyny już czekały.
- Idziemy- zapytała Renata
- tak- odpowiedziałyśmy chórem. Specjalnie wszystkie przeszłyśmy koło grupki tamtych chłopaków wśród których był Tom. Widziałyśmy jak kilku z nich wystrzeżało oczy jak by ducha zobaczyli. My sie tylko zaśmiałyśmy.
- Cześć Tom- specjalnie to powiedziałam i pomachałam mu ręką. Tamci spojrzeli się na niego i osłupiali. Wyszłyśmy z klubu, a chłopacy podążyli za nami. Jakie było ich zdziwienie gdy zobaczyli do jakich samochodów wchodzimy.Gdy wyjechałyśmy Al i Ros wybuchnęły śmiechem
- No co?- zapytałam się niewinnie.
- Gdyby tylko Edward się o tym dowiedział-skomentowała Al
- Jak to?-krzyknęła Ros- Czemu Ed, a nie Rafał.
- Al-powiedziałam- wtajemniczysz Rosalie.
- Jasne-i Alice zaczęła wszystko opowiadać Ros.
- Niezły- skwitowała Ros.
Byłam już u mnie w pokoju. I tak jak planowałam teleportowałam się do pokoju Eda. Oparłam się o poręcz od łóżka.
- Część- szepnęłam, a Edward zwrócił na mnie wzrok.
- Ślicznie wyglądasz- podszedł do mnie i pocałował- z jakiej to okazji?
- Byłam na wieczorze panieńskim- odpowiedziałam niewinnie. Edward zmarszczył brwi i popatrzył na mnie.
- Flirtowałaś z jakimś Tomem- powiedział patrząc mi w oczy.
- Tylko jak wychodziłyśmy tak dla zwały.
- Nie dość, że już masz kochanka-powiedział- czyli mnie to jeszcze ci mało?
- Oj, nie przesadzaj.
- Pożałujesz
- A co mi zrobisz?- zapytałam z udawanym strachem.
- Już ty zobaczysz.- po czym mnie pocałował i spędziliśmy bardzo miłą noc.
Super blog ;) Kiedy można się spodziewać nowego rozdziału ?? :D
OdpowiedzUsuń