czwartek, 25 października 2012

Rozdział 16

Wręcz mnie wmurowało, przede mną stał Lucas.
 Był to mój pierwszy chłopak. Zerwaliśmy bo chciał mnie zabić, co by mu się udało gdyby nie Feliks i Demetri. Ma on 520 lat, kiedyś był w straży u mojego ojca. Akurat w tym okresie co ja się urodziłam. Gdy miałam wygląd dorosłej osoby, a w rzeczywistości miałam dopiero 13 lat zaczęliśmy się spotykać, ale o tym później. Jak każdy wampir bladą cerę, jest bardzo przystojny, ale nie tak jak Edward. Zawsze układa sobie włosy to jest jego dziwactwo, bo jeśli się mu poczochra włosy wpada w szał. Jest umięśniony i bardzo silny, kto wie czy nawet od Emmeta, chociaż nie wygląda. Ma 1.80m wzrostu, czarne włosy i krwisto czerwone oczy. Zawsze uwielbiał mordować ludzi, a najbardziej ich krzyki i prośby o litość. Zawsze był bezduszny.
- Co ty tu robisz?- spytałam go nie spuszczając z niego wzroku.
- Chciałem poprosić Cullenów by pomogli mi przy zmianie diety.
Powiedział z głupkowatym uśmieszkiem.- I nie wiedziałem, że ty z nimi mieszkasz.
- Niech ci będzie, ale ja głupia nie jestem by uwierzyć, że chcesz się zmienić.- powiedziałam i ruszyłam w stronę Alice i Ros, które siedziały na kanapie i posyłały mi pytające spojrzenia.
- Później -szepnęłam im na ucho, a te zgodnie pokiwały głowami.
- Wracając do rozmowy- odezwał się Lucas- macie jakieś dary?-zapytał ciekawy, a ja szybko pokiwałam rodzinie głową by skłamali.
- Nie - powiedział Carlisle.
- To czemu ojciec Bells się was tak boi?- zapytał z chytrym uśmieszkiem spoglądając na mnie kątem oka.
- Jeśli myślisz, że nie widzę tego spojrzenia to się grubo mylisz- wycedziłam przez zęby.
- Volturi się nas nie boją tylko obawiają się tym, że coraz więcej wampirów przechodzi na naszą dietę.- odpowiedział zdecydowanym głosem Jasper.
- Nic dziwnego skoro następczyni tronu też jest wegetarianką.- powiedział udając zamyślenie.
- Phy- prychnęłam i zajęłam się oglądaniem paznokci. Dając mu w ten sposób do zrozumienia, że mu się nie uda.
- Przez jakiś czas będziesz mieszkał w pokoju gościnnym, a później jak będziesz panował nad samokontrolą będziesz mógł odejść.
- Świetnie- powiedział i uśmiechnął się do mnie tryumfalnie.
- Alice zaprowadzisz naszego gościa do jego pokoju?- zapytał Carlisle.
- Uważaj- szepnęłam jej na ucho, a ta wstała i zaprowadziła was na górę.
- Później wam wytłumaczę- powiedziałam do nich, a Edward przeczytał w myślach Jasa, że nie najlepiej ze mną . Usiadł na miejsce Al, a ja się w niego wtuliłam.

Wszyscy poszli już do siebie, a ja nadal siedziałam w salonie i próbowałam przedostać się do jego myśli, ale skutecznie mnie blokował. Edward podszedł do miejsca gdzie siedziałam i uklęknął przede mną.
- Idziemy?- powiedział łapiąc mnie za ręce.
- Tak -wstałam i poszłam z moim ukochanym na górę do naszego pokoju, a raczej mojego bo Ed ma swój, ale i tak z niego nie korzysta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz