czwartek, 25 października 2012

Rozdział 17

Rano zeszliśmy chwilę po Alice i Jasperze. Miałam świetny humor, kto wie może spowodowany wczorajszą nocą (xD). Jednak gdy weszłam do salonu uśmiech zniknął z mojej twarzy. Ten dureń siedział i Rozmawiał z Carlislem i Esme. Gdy mnie zobaczył głupkowato się uśmiechnął. Edward pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi na dwór. Poszliśmy na naszą polanę do gry w bejsbol(nie wiem jak się pisze więc jak jest źle to sory).
- O co chodzi?- zapytała Ros i Al razem jakby się zmówiły.
- Już kiedyś się spotkaliśmy- powiedziałam i przeszedł mną dreszcz.
- Ale to chyba nie powód, że posyłasz mu spojrzenia na które Emmet sra w gacie.
- Ej- przypomniał o sobie oburzony Emmet.
- To długa historia-próbowałam to odwlec.
- Mamy czas- powiedział Jasper.- Usiadłam wygodnie na kamieniu, a koło mnie usiadł Edward i objął ramieniem.
- Lucas dołączył do straży kilka lat przed moim urodzeniem. Zawsze gdy miałam jakiś problem jako dziecko to mi pomagał. Gdy miałam wygląd szesnastolatki nasze relacje zmieniły się. Zostaliśmy parą co nie podobało się mojemu ojcu. Miał co do niego złe przeczucia. I miał rację. Byliśmy ze sobą 5 lat. Dzień przed moimi urodzinami przyszedł do mnie do komnaty. Był moim pierwszym chłopakiem, ale nie byłam gotowa by się z nim kochać. Zawsze mówił, że rozumie, ale tym razem nie wytrzymał gdy mu odmówiłam. Chciał się do mnie dobrać, ale potraktowałam go bólem. Dopiero co nauczyłam się go opanować i zabierał mi on wiele sił. Okazało się, że zrobiłam to za słabo i zanim zdążyłam uciec złapał mnie i wyskoczył przez okno. Zaciągnął mnie do lasu, a tam zaczął bić i atakować. Nie uwzględnił, że nie jestem pełnym wampirem, ani, że byłam prawie dzieckiem bo naprawdę miałam dopiero 13 lat. Gdy już mało co się nie wykrwawiłam bo jako pół wampirzyca nie byłam taka twarda i miałam własną krew więc mogłam z tego powodu umrzeć, ale mu to nie wystarczyło chciał mnie rozczłonkować. Na całe szczęście Demetri i Feliks go odciągnęli ode mnie, a Aleks odebrał mi zmysł czucia bym nie czuła tego bólu. Wtedy na miejsce przybiegła Jane i Kajus. Ten zatkał usta dłonią bo moja krew była dla niego zbyt kusząca. Jane mnie ugryzła i wtedy zaczęłam przechodzić przemianę.  Nie czułam bólu bo Aleks nadal przy mnie czuwał bym nie cierpiała. Po 36 godzinach się ocknęłam w mojej sypialni. Po tym zajściu Aro i moi wujkowie postanowili ją przenieść do części zamku gdzie lepiej bym nie mogla być strzeżona. Gdyby ktoś chciał się dostać do mojej komnaty musiał by dostać się do ogrodu, ale przy murach jak zawsze są strażnicy więc nawet mysz się nie dostanie, a jeśli jakiś nowy członek Volturi to by musiał przejść koło komnat, Heidi, Demetriego, Feliksa, Aleksa, Jane. Potem jest kilka wolnych komnat gdzie mieszkał Carlisle i wy gdy byliście u nas. Okazało się jednak, że ten ma zdolność teleportacji i uciekł chłopakom. Szukali go przez ponad sto lat, ale po nim nie było żadnego śladu więc stwierdzono, że pewnie ktoś go zabił. Gdy go tu zobaczyłam miałam ochotę jak najszybciej uciec, ale nie chciałam mu pokazać, że się go boję.
- Ale dlaczego nie wierzysz w to że chce zmienić dietę.- zapytała Rosalie przez zaciśnięte zęby.
- On nigdy nie korzystał z "obiadu" w głównej sali tylko chodził do miasta, a tam znęcał się nad ofiarami. Wiele razy mnie namawiał bym poszła frajda słyszeć te błaganie i krzyki ludzi. Że to najlepsza zabawa jaka może być. 
- On musi być jakimś bezlitosnym sadystą.- Powiedział Edward i zacisnął mocniej ręce, a ponieważ mnie obejmował syknęłam z bólu.
- Przepraszam skarbie- powiedział i zelżał uścisk, a ja się w niego wtuliłam.
- Takie wampiry się nie zmieniają. Kilka razy przyłapałam go jak wspominał to jak zabijał ludzi i zawsze pojawiał mu się uśmiech na ustach.- Powiedział Ed.
- Taaaa, jego emocje mówią wtedy, że jest prze szczęśliwy.
- Dlaczego nie może wiedzieć o naszych darach?- Zapytała Alice.
- Gdy się używa przy nim daru, a on o nim wie może nim zawładnąć. Wtedy się teleportował bo w pobliżu był wampir którego znał i sprawił, że tamten wampir nawet nie wiedział, iż kogoś teleportował. Dlatego nie może o nich wiedzieć.
- A twój dar- zapytał Emmet dość poważnie co nie było do niego podobne.
- Ja mam tarczę mentalną. Moimi darami nie może się posługiwać.
- Wracajmy- powiedział Edward.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz